Prawo do opieki nad dzieckiem – nie tylko dla matki

Autor: Tomasz Zagórski
W Polsce nadal pokutuje pogląd, iż w przypadku rozwodu, opieka nad dzieckiem powinna zawsze zostać przyznana matce. Poniższa historia ukazuje natomiast, iż w każdym przypadku konieczne jest dogłębne zapoznanie się z materiałem dowodowym przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie ustalenia miejsca pobytu dziecka.

Malwina i Sebastian przez 5 lat tworzyli stosunkowo udany związek małżeński. Pobrali się dość szybko, ponieważ Malwina zaszła w nieplanowaną ciążę, ale z pomocą rodziców młodzi szybko stanęli na nogi. Sebastian znalazł dobrą pracę na pełen etat, Malwina ze względu na córkę Gabrysię, zdecydowała się zatrudnić na pół etatu jako pomoc biurowa. Rodzinę utrzymywał w głównej mierze Sebastian, ale nie stanowiło to dla niego problemu – doskonale rozumiał żonę, która chciała więcej czasu poświęcać dziecku. Niestety, po pewnym czasie okazało się, że Malwina wcale nie jest tak dobrą matką, za jaką uważał ją Sebastian. Malwina twierdziła, że odbiera Gabrysię z przedszkola około 13, potem jedzą razem obiad, idą na spacer albo spędzają wspólnie czas w domu. Tymczasem pewnego dnia Sebastian odebrał telefon od wyraźne poirytowanej przedszkolanki, która poprosiła go, aby natychmiast odebrał dziecko z placówki, ponieważ przedszkole już od pół godziny powinno być zamknięte. Dodała też, że jeżeli taka sytuacja powtórzy się jeszcze raz, będzie zmuszona poprosić o wypisanie Gabrysi z przedszkola. Sebastian nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Natychmiast pojechał po Gabrysię, próbując w międzyczasie dodzwonić się do żony. Niestety, Malwina nie odbierała. Sebastian wyjaśnił przedszkolance, iż był przekonany, że żona odbiera córkę około 13, sam zaś pracuje do późna.

Po powrocie do domu, Sebastian zastał otwarte drzwi, zauważył też skórzaną kurtkę na wieszaku. Nie należała do niego… Sebastian, domyślając się, co może zastać w domu, poprosił Gabrysię, aby poczekała w korytarzu, sam zaś wszedł dalej. Nie mylił się, zastał żonę z kochankiem. Malwina, zaskoczona tak wczesnym powrotem męża, zaczęła się tłumaczyć, zaś jej przyjaciel uciekł korzystając z zamieszania. Sebastian nie chciał słuchać żadnych wyjaśnień, szybko spakował rzeczy swoje i Gabrysi, po czym pojechał do rodziców. Kilka dni później, gdy już ochłonął, zdecydował się złożyć pozew o rozwód. Nie wyobrażał sobie, aby mógł dalej być z Malwiną. Postanowił także, że chce, aby to jemu zostało przyznane prawo do opieki nad dzieckiem. Adwokat uprzedził Sebastiana, że wobec tego czeka go długa sprawa rozwodowa. Sebastian był gotów zostawić dom Malwinie, sam zaś postanowił wrócić na stałe do rodziców, gdzie przygotował dla Gabrysi pokój. Sebastian każdą wolną chwilę poświęcał Gabrysi, ustalił nawet z szefem elastyczne godziny pracy oraz możliwość wykonywania części zadań w domu, aby nie zaniedbywać córki. Od momentu wyprowadzki Sebastiana i Gabrysi do dnia rozprawy pojednawczej, Malwina nie widziała się z córką, ograniczyła się tylko do kilku telefonów. Gabrysia również nie tęskniła za matką, szybko zaaklimatyzowała się w domu dziadków. Niemniej jednak, Malwina oświadczyła, iż nigdy nie pozwoli Sebastianowi zabrać Gabrysi, że to ona jest matką i to z nią zostanie dziecko. Zdołała nawet przekonać kilka przyjaciółek, aby zeznały, że Sebastian znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie, nie dawał pieniędzy na dziecko i dom, wypominał pracę tylko na pół etatu. Z kolei świadkowie Sebastiana zeznali, że Malwina zamiast zajmować się córką, spędzała czas z kochankiem, zaś Sebastian ciężko pracował i przeznaczał wszystkie pieniądze na zapewnienie godnego bytu żonie i córce.
Batalia o Gabrysię trwałaby z pewnością przez wiele miesięcy, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. Ponieważ w toku sprawy, sąd zadecydował, że do momentu ogłoszenia wyroku Gabrysia będzie mieszkać z matką, Malwina systematycznie odbierała córkę z przedszkola. Pewnego dnia, gdy czekała aż Gabrysia zejdzie do szatni, zadzwonił telefon. Malwina odebrała, po czym przyciszonym głosem powiedziała, że jak gdy tylko otrzyma prawa do opieki i alimenty, wszystko wróci do normy, bo Sebastian będzie płacił tyle, że wystarczy na opiekunkę. Malwina, pochłonięta rozmową i snuciem planów na przyszłość, nie zauważyła stojącej w progu córki wraz z przedszkolanką.
Przedszkolanka, pomimo wcześniejszych wątpliwości, zdecydowała się zeznawać na korzyść Sebastiana. Uznała bowiem, że Gabrysi lepiej będzie z ojcem, który faktycznie interesuje się dzieckiem, niż z matką, którą liczy tylko i wyłącznie na wysokie alimenty. Kluczowe dla sprawy okazały się jednak zeznania psychologa, do którego Sebastian udał się z córką po szczerej rozmowie z przedszkolanką. Po wielu próbach, psychologowi udało się przekonać Gabrysię, aby opowiedziała o swoich relacjach z mamą. Dziewczynka powiedziała wówczas, że mama chyba jej nie lubi, bo w ogóle się z nią nie bawi, nie rozmawia, ignoruje jej prośby o wspólny spacer, zaś cały swój czas poświęca „wujkowi”. Malwina próbowała podważyć tę opinię, poprzez żądanie powołania nowego biegłego. Potwierdził on jednak opinię poprzednika – Gabrysi nie łączyła z matką żadna więź emocjonalna, dziecko czuło się niekochane i odrzucone przez Malwinę.
Ostatecznie Sebastian otrzymał prawo do opieki nad Gabrysią, ale kosztowało go to mnóstwo nerwów i nieprzespanych nocy. Obecnie mieszka wraz z córką u swoich rodziców, którzy bardzo angażują się w opiekę nad wnuczką. Sebastian nie utrudnia Malwinie, która ma ograniczoną władzę rodzicielską, kontaktów z Gabrysią. Mimo to Malwina bardzo rzadko odwiedza córkę, a jeśli już, to przychodzi tylko na kilka minut. Nigdy nie zabiera Gabrysi do siebie, nie wyjeżdżają tez razem na wakacje. Na Malwinie ciąży obowiązek alimentacyjny, z którego jednak się nie wywiązuje, tłumacząc się trudną sytuacją materialną. Sebastian nie wnika, czy to prawda, nie potrzebuje bowiem pieniędzy od Malwiny. Dla niego najważniejsze jest to, że udało mu się zapewnić Gabrysi kochającą rodzinę, choć ma świadomość, że nawet najbardziej kochający ojciec oraz dziadkowie którzy nie widzą poza wnuczką świata, nie zastąpią jego córce relacji z matką.


Tomasz Zagórski – prawnik z Wieliczki
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

PIT-37 – podstawowe informacje o wypełnianiu i rozliczeniu

Autor: bunitas
Wśród wszystkich dokumentów, które każdego roku przed upływem określonego terminu należy złożyć do określonego urzędu skarbowego, znajduje się PIT-37, czyli deklaracja obejmująca wszystkie sposoby uzyskanych przychodów przez ostatnie dwanaście miesięcy przez osoby prywatne, nieprowadzące swojej działalności gospodarczej.

Do tej grupy można zaliczyć między innymi osoby zatrudnione o umowę o pracę, umowę o dzieło czy zlecenie, a także rencistów.

Po zebraniu wszystkich dokumentów przedstawiających dochody za ostatni rok kalendarzowy od swoich pracodawców czy zleceniodawców, osoby zobowiązane złożeniem deklaracji PIT-37 zobowiązane są do wypełnienia dokumentu i przekazania go urzędowi skarbowemu, któremu podlegają do trzydziestego kwietnia 2014. Możliwości jego składania jest kilka – od opcji internetowych, przez bezpośrednią wizytę w urzędzie po skorzystanie z usług pocztowych bądź kurierskich (w tym przypadku o dacie decyduje pieczątka pocztowa).

Istnieje możliwość składania rozliczenia podatkowego z małżonkiem, jeżeli zarówno mąż, jak i żona, uzyskali dochody w podobny sposób (w oparciu o wyżej wymienione metody umów między pracownikiem i pracodawcą). Warto jednak pamiętać o tym, że z tej opcji można skorzystać dopiero podczas składania zeznania za kolejny rok od zawarcia związku małżeńskiego. W innym przypadku trzeba będzie liczyć się z koniecznością poprawienia w możliwie jak najkrótszym czasie deklaracji zwróconej przez konkretny urząd skarbowy.

Osoby, które z określonych przyczyn zajmują się samodzielnym wychowywaniem dziecka (nawet jeżeli otrzymuje ono zasiłek pielęgnacyjny bądź rentę socjalną), również powinny złożyć tego rodzaju deklarację podatkową. Należy przedstawić w niej wszystkie dochody uzyskane podczas ostatnich dwunastu miesięcy, ich źródła oraz procent opodatkowania zależnie od określonej umowy, jaka ich dotyczy.

Wyłącznie wybranie odpowiedniej deklaracji podatkowej, a następnie wypełnienie jej bez jakichkolwiek błędów, zostanie zaakceptowane przez konkretny urząd skarbowy. Osoby, które podczas całego procesu popełniły jakiekolwiek błędy, są zobowiązane do szybkiego ich poprawienia. Właśnie z tego względu nie warto zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Zdecydowanie lepiej jest posiadać kilka dni w zapasie, które można byłoby przeznaczyć na ewentualne naniesienie poprawek.


Przydatne informacje na temat PIT 37 znajdziesz w Money.pl w sekcji PIT.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Łatwiejsze rozliczenie z programem do PIT

Autor: maciej.kopak
Rozliczanie z Urzędem Skarbowym nie należy do najprzyjemniejszych zadań. Trzeba jednak zauważyć, że można sobie w tej nieprzyjemnej czynności pomóc. Istnieje szereg aplikacji, które czynią rozliczenie z fiskusem zadaniem prostym i przyjemnym.

Każda osoba, która uzyskuje przychód, musi od tego zapłacić podatek dochodowy. Katalog osób, które muszą płacić taki podatek, jest ogromny. Najliczniejszą grupę stanowią osoby uzyskujące dochód za pośrednictwem płatnika (czy to z pracy czy też w ramach uzyskiwanych świadczeń czy emerytur). Obok tego są jednak ludzie prowadzący działalność gospodarczą czy też uzyskujący dochód w związku z grą na giełdzie lub sprzedażą mieszkań. W każdej z takich sytuacji podatnik jest dodatkowo zobowiązany do wypełnienia odpowiedniej deklaracji podatkowej. To z kolei nie jest zadaniem szczególnie łatwym.

Deklaracje różnią się od siebie. Wszelkich formularzy podatkowych służących wykazywaniu dochodu jest niemal 50, jednak najważniejsze z nich to PIT-28, PIT-36, PIT-37, PIT-38 oraz PIT-39. Każdą z tych deklaracji można wypełnić z użyciem programu do PIT. Co nam to daje?

Po pierwsze – zyskujemy dostęp do bazy aktualnych formularzy. Jest to niezmiernie ważne, ponieważ, jak powszechnie wiadomo, druki mogą zmieniać się każdego roku. Wypełnienie nieaktualnej deklaracji może prowadzić do pojawienia się błędów w składanym dokumencie. Dzięki programowi unikniemy takiego błędu.

Drugą sprawą jest kwestia narzędzi dostępnych w programie. Zdecydowanym udogodnieniem jest ochrona przed pojawieniem się błędu. Program blokuje możliwość wydruku lub przesłania deklaracji w przypadku pojawienia się nieprawidłowości w danych wpisanych do formularza. Możliwość wykonywania obliczeń podatku z wykorzystaniem programu to też spore wsparcie w przypadku pojawienia się wątpliwości. Takie obawy rozwiewać mają również wszelkiego rodzaju porady i informacje pomocnicze zawarte w aplikacji.

Kolejną sprawą jest możliwość złożenia deklaracji drogą internetową. Takie udogodnienie istnieje, ponieważ program zintegrowany jest z systemem e-deklaracje. Za pośrednictwem zaledwie kilku kliknięć możemy przekazać naszą deklarację do systemu organu skarbowego, przez co nie musimy osobiście udawać się do siedziby urzędu ani też wysyłać deklaracji drogą pocztową.

Widać więc, że rozliczenie z urzędem skarbowym wcale nie musi być zadaniem czasochłonnym. Wystarczy skorzystać z odpowiedniego programu.


Program, który posiada wszelkie opisane powyżej funkcje, dostępny jest tutaj: http://doktorpit.pl/program-pit.html

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kiedy zacząć interesować się rozliczeniem PIT?

Autor: bunitas
Zdecydowana większość naszych rodaków o rozliczeniu PIT zaczyna myśleć w połowie marca.

Takie podejście gwarantuje relatywnie szybkie dopełnienie formalności i sprawia, że nie musimy martwić się o przekroczenie terminów, które wyznaczył Urząd Skarbowy, nie jest jednak wcale gwarantem rozliczenia pozbawionego niepotrzebnego stresu.

Kiedy zatem powinniśmy przystąpić do rozliczania PIT, jeżeli zależy nam na tym, aby wyniki powziętych przez nas działań były satysfakcjonujące?

Oczywiście, nie możemy być szybsi od naszych pracodawców i zleceniodawców, z pewnością więc nie musimy podejmować wysiłków związanych z wypełnieniem formularzy, jeżeli nie otrzymaliśmy jeszcze dokumentów potwierdzających wysokość naszych zarobków. Już na początku roku pojawiają się jednak pierwsze publikacje poświęcone ordynacji podatkowej i ulgom, jakie nam przysługują, a my nie powinniśmy ich ignorować. Być może ustawodawca wyciągnął do nas pomocną dłoń i okazuje się, że któraś z ulg przysługuje również nam? Nie jest to wcale nieprawdopodobne, już wcześniej warto więc upewnić się, że przepisy są nam przychylne.

Za relatywnie wczesnym zainteresowaniem rozliczeniem PIT przemawia i to, że skorzystanie z wielu ulg jest możliwe dopiero wówczas, gdy uda nam się zgromadzić stosowną dokumentację. Być może konieczne będzie skontaktowanie się ze sprzedawcą lub zleceniobiorcą, z którym współpracowaliśmy, może zdarzyć się zaś i tak, że w czasie świątecznych porządków skutecznie wyeliminowaliśmy dokumenty, które będą niezbędne podczas rozliczenia. Rezygnowanie z ulgi tylko dlatego, że nie dopełniliśmy formalności jest postępowaniem dość frustrującym, warto więc dołożyć starań, aby sytuacja taka nie miała miejsca.

Niekiedy wcześniejsze zainteresowanie się rozliczeniami PIT jest nas w stanie uchronić także przed karą wymierzoną przez Urząd Skarbowy. Dzieje się tak wówczas, gdy nasze dane teleadresowe są niekompletne, a my zostaliśmy „przyłapani” na braku zainteresowania ich uzupełnieniem. Już na początku roku, w którym składamy nasz PIT, powinniśmy zatem upewnić się, że i w tym zakresie nie ma żadnych nieprawidłowości.


Więcej przydatnych porad na temat rozliczenia PIT znajdziesz tutaj.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak skutecznie rozliczyć PIT w 2014 roku?

Autor: bunitas
Początek roku to nie tylko czas postanowień, które mają zrewolucjonizować nasze życie. To również moment, w którym coraz więcej mówi się o deklaracjach podatkowych i corocznej korespondencji z właściwym naszemu miejscu zamieszkania Urzędem Skarbowym.

W pierwszych dniach nowego roku wzmianki na ten temat pojawiają się jeszcze stosunkowo rzadko przegrywając z licznymi podsumowaniami, powodują jednak lekki niepokój wśród podatników. Pamiętajmy jednak, że wspomniany niepokój wcale nie musi być uzasadniony, istnieje bowiem przynajmniej kilka sposobów, które można wykorzystać chcąc rozliczyć PIT w 2014 roku.

Na pierwszy plan wysuwa się wizyta w siedzibie biura rachunkowego i powierzenie zadań związanych z przygotowaniem naszego zeznania podatkowego profesjonaliście. Atutem takiego rozwiązania jest przede wszystkim komfort, wizyta w biurze zwalnia nas bowiem z obowiązku czytania niejasnych instrukcji i zastanawiania się nad tym, czy przysługuje nam ulga prorodzinna albo odpis z tytułu korzystania ze stałego łącza internetowego. Niestety, nie jest to propozycja wolna od wad. Biura rachunkowe muszą zarabiać, koszt wizyty potrafi więc zaskoczyć oszczędnych podatników. Warto pamiętać i o tym, że w ostatnich tygodniach okresu rozliczeniowego nie każdy podmiot będzie zainteresowany nawiązaniem z nami współpracy. Może się okazać, że pracownicy biura będą znacznie bardziej zainteresowani klientami biznesowymi, nam zaś pozostanie samodzielna praca w warunkach podwyższonego napięcia i nerwowości.

Wielu podatników decyduje się zatem na samodzielne przygotowywanie zeznania podatkowego i posiłkowanie się bezpłatnymi poradami. Udzielają ich nie tylko urzędnicy skarbowi, ale również księgowi, spotkania są przy tym organizowane nie tylko w samym urzędzie skarbowym, ale również w siedzibach lokalnych władz, w spółdzielniach mieszkaniowych, a niekiedy nawet w salkach katechetycznych. Dzięki tego rodzaju rozwiązaniu można mieć pewność, że deklaracja podatkowa jest wypełniona we właściwy sposób, nie trzeba przy tym martwić się o to, że konsultacja ze specjalistą nadwyręży nasz budżet. Niestety, rozwiązanie to wymaga od nas pewnej czujności i cierpliwości, informacje o darmowych poradach rzadko pojawiają się bowiem na pierwszych stronach gazet, a zainteresowanie nimi jest na tyle duże, że często konieczne jest kilkugodzinne czekanie na swoją kolej.


Pamiętaj, aby rozliczyć PIT w 2014 roku
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozliczenie PIT – nie taki diabeł straszny jak go malują?

Autor: bunitas

PIT to nic innego, jak podatek od dochodów osobistych, który muszą uiszczać wszystkie osoby fizyczne. Sama nazwa pochodzi od angielskiego wyrażenia: Personal Income Tax.

W mowie potocznej funkcjonuje również określenie „pit”, które oznacza druki, na których Polacy rozliczają się każdego roku z podatku dochodowego. Takie druki są udostępniane przez Ministra Finansów. Czas rozliczania się z podatków zdecydowanej większości osób kojarzy się z prawdziwą gehenną.

Dlaczego?

Przede wszystkim ze względu na fakt, że, niestety, polskie prawo podatkowe nie należy do najłatwiejszych. Cały czas pojawiają się nowe przepisy, stare się zmieniają i przeciętny obywatel nie jest w stanie zapamiętać wszystkich modyfikacji. Płatnicy obawiają się więc, że nie będą w stanie samodzielnie rozliczyć się z podatku, a jeśli już podejmą się takiego zadania, zrobią błędy, które potem będą wymagały korekcji lub, co gorsza, będą związane z karą naliczaną przez Urząd Skarbowy, najbardziej znienawidzoną w Polsce instytucję.

Czy jednak kwestia rozliczenia tak zwanego PIT-u rzeczywiście przewyższa umiejętności przeciętnej osoby?

Owszem, nie jest to zadanie łatwe, skomplikowany druczek nie jest jednak egipskimi hieroglifami i wystarczy odrobina dobrej woli, by dokładnie go przestudiować. Nie taki diabeł straszny jak go malują, szczególnie, jeśli podejdzie się do rozliczenia bez zbędnych uprzedzeń. Opcjonalnie, jeśli nadal nie jest się pewnym, czy wypełniło się PIT prawidłowo, można poprosić o sprawdzenie osobę, która ma w tej materii już nieco większe doświadczenie i jest w stanie to zrobić bezbłędnie. Oczywiście można zdecydować się na powierzenie tego zadania profesjonaliście.

Trzeba się jednak liczyć z faktem, że koszty mogą być dość duże, w zależności od wielkości miasta, w którym się mieszka. Nauczenie się prawidłowego rozliczania PIT-u to umiejętność na całe życie. Nie trzeba będzie już każdego roku przeżywać takiego samego stresu związanego z okresem rozliczeniowym. Przed wypełnieniem PIT warto jest wziąć dla siebie kilka druczków. Można bowiem zrobić wiele błędów, a jeden czy dwa druki okażą się niewystarczające.

Jest to konieczne szczególnie, jeśli dana osoba rzeczywiście rozlicza się po raz pierwszy i nie ma w tej materii doświadczenia. Wówczas bowiem prawdopodobieństwo wystąpienia błędu jest o wiele większe.


Więcej przydatnych informacji znajdziesz w serwisie Money.pl w sekcji PIT 2013
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakie są rodzaje odsetek?

Autor: Arek Czapla
Odsetki zawsze oznaczają pieniądze – te, które można zyskać lub stracić i zależne to jest od tego, jakie to są odsetki: ustawowe, kapitałowe, karne, maksymalne, zmienne, stałe itp.
Warto więc wiedzieć coś więcej na ten temat, by móc bezpiecznie czytać wszystkie „drobne druczki”.
Pamiętaj! Ogólnie rzecz biorąc – odsetki to opłata za udostępnienie pieniędzy.
Płacone są one bankowi jako wynagrodzenie za pożyczenie pieniędzy (gdy raty nie są płacone w terminie, to płaci się więcej), a bank płaci je nam za to, że powierzamy mu nasze oszczędności. Odsetki są również płacone przez osoby, które nie uregulowały w terminie rachunku za gaz lub prąd.
Wysokość odsetek
Najczęściej ustalana jest przez strony w umowie. W tej sprawie mają one pewną dowolność, ale jest ona ograniczona jednak przez prawo.
Pamiętaj! Minister Finansów określa okresowo tzw. odsetki maksymalne. Dotyczą one zarówno kredytu czy pożyczki, jak również kary za niewykonanie lub nieterminowe wykonanie umowy (są tzw. odsetki karne za zwłokę).
Dla przykładu: gdy strony w umowie określiły wyższą wysokość kary, to klauzula taka będzie nieważna, a poszkodowanemu należą się jedynie odsetki maksymalne, natomiast gdy umowa nie zawiera wcale wysokości odsetek, to strona poszkodowana może domagać się odsetek ustawowych, których poziom wyznaczany jest przez Radę Ministrów.
Odsetki wobec państwa
Odrębnie regulowane są nasze zobowiązania wobec państwa, ZUS-u oraz samorządów, czyli wszelkie podatki czy obowiązkowe składki.
Są to tzw. odsetki podatkowe (inna nazwa odsetki budżetowe albo za zwłokę od zaległości podatkowych).
Płacone są wtedy, gdy w terminie nie opłaci się swoich zobowiązań (np. za spóźnienie z zapłatą podatku).
Pamiętaj! Działa to także w druga stronę i my także mamy prawo domagać się takich odsetek, gdy np. ZUS nie wypłaci nam w terminie świadczenia.
Odsetki kapitałowe
Mówi się o nich w przypadku brania pożyczki lub zakładania lokaty bankowej.
Kwota odsetek od tego samego kapitału różni się zależnie od sposobu ich naliczania. W kontaktach z bankami można spotkać się z następującymi terminami:

  • odsetki proste, które oblicza się od kapitału po upływie określonego okresu (z dołu);
  • dyskonto, to odsetki, które obliczane i pobierane są z góry;
  • odsetki składane, tutaj po umówionym okresie odsetki dolicza się do kapitału i w kolejnym przedziale czasu odsetki oblicza się od kwoty łącznej.

Rozróżnia się też odsetki stałe, gdzie oprocentowanie nie ulega zmianie przez cały czas trwania umowy lub odsetki zmienne, które dotyczą długoterminowych umów (np. kredytów hipotecznych). Wtedy odsetki mogą ulegać zmianom w zależności od wysokości różnych wskaźników międzybankowych – to oprocentowanie zmienne.
Stosuje się też czasem połączenie stałego i zmiennego oprocentowania (np. w przypadku niektórych obligacji skarbowych).
Oprocentowanie rzeczywiste
Pamiętaj! Oprocentowanie nominalne = odsetki, które są obliczone jedynie od kwoty pożyczki. Nie może ono przekroczyć odsetek maksymalnych 25%.
Ale trzeba tutaj pamiętać o tym, że banki, szczególnie parabanki pobierają dodatkowe opłaty (np. prowizję za przyznanie kredytu, ubezpieczenie).
Trzeba więc zawsze pytać się o oprocentowanie rzeczywiste (rzeczywista roczna stopa oprocentowania RRSO). Jest to procentowy stosunek wszystkich kosztów kredytu do pożyczanej kwoty.
Ten, kto udziela kredytu konsumenckiego ma obowiązek podać nam całkowity jego koszt, czyli RRSO.


Finanse osobiste –  artykuły, porady, ciekawostki…
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kredyt na auto bez zaświadczeń

Autor: adam-borowcowy
Czy kredyt samochodowy bez zaświadczeń to naprawdę niezły pomysł na uzyskanie większych pieniędzy koniecznych do kupna samochodu?
kredyt na autoCzy nie lepiej by było postarać się o skromną pożyczkę gotówkową w którymkolwiek banku?
Okazuje się jednakże, iż jest to jedyna słuszna droga w celu zdobycia pieniędzy potrzebnych na kupno samochodu. W większości okoliczności nie zawsze każdy kredyt gotówkowy będzie można spożytkować na kupno auta, ponieważ nie każda pożyczka udzielana jest na dobrowolny cel. Czasami też nastawienie się na odpowiedni kredyt samochodowy zwyczajnie bardziej się opłaca, ponieważ wtedy można liczyć na bardziej sprecyzowane warunki oraz dostosowanie parametrów kredytu do indywidualnych potrzeb.
Co jednak zrobić w momencie, kiedy pojazd jest bardzo potrzebny, a bank odmówił przyznania kolejnego zobowiązania? Wtedy jedynie kredyt samochodowy bez biku może nas ocalić. Przybywając do placówki parabankowej, liczyć można całkiem często na znacznie bardziej wyrozumiałe postępowanie odnośnie zapożyczenia finansowego, niż w przypadku standardowej bankowości. Nie musimy przede wszystkim okazywać się zaświadczeniami potwierdzającymi dochody, co nie tylko ułatwia sprawę zaciągnięcia kredytu, lecz również i znacząco skraca czas potrzebny do otrzymania gotówki. W większości sytuacji procedury są zawężone do totalnego minimum, w związku z tym pieniądze mogą znaleźć się na koncie pożyczkobiorcy nawet w ciągu tego samego dnia. Dlatego warto zastanowić się nad produktami kredytowymi w oddziałach pozabankowych.
Coraz więcej osób decyduje się na tego rodzaju formy zadłużenia, ponieważ jest to odpowiedź na zapotrzebowanie klientów. Rynek kredytów motoryzacyjnych do niedawna był dosyć zaniedbany i wymagał ogromnej ilości formalności, które przecież można w stosowny sposób ograniczyć. Kredyty samochodowe bez zaświadczeń świadczone są oczywiście tak samo dla klientów indywidualnych, jak też i dla klientów biznesowych. Dobrze więc już dzisiaj przejrzeć niektóre oferty w poszczególnych placówkach parabankowych i postarać się odnaleźć atrakcyjną ofertę. Na pewno będzie to trafiona decyzja, której nie będzie się w przyszłości żałowało.


—-
Adam Borowcowy autor bloga „kredyt na auto bez zaświadczeń
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prowadzenie fanpage: 5 rzeczy, których nie powinno się robić

Autor: Wojciech Dworzecki
Prowadzenie fanpage: 5 rzeczy, których nie powinno się robić
Wielu z nas prowadzi własną stronę na Facebooku. Coraz więcej jednak osób zapomina, iż Facebook to także pewne standardy, za którymi powinniśmy podążać. Kilka z podstawowych grzechów postanowiliśmy opisać.
Prowadzenie fanpage daje nam szeroki wachlarz możliwości, jakie możemy wykorzystywać podczas dialogu z naszymi fanami. Możemy zamieszczać na nim wpisy dowolnej treści, różnego rodzaju zdjęcia, memy czy też informację na temat naszych produktów. Powinniśmy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiednich proporcji przy publikowaniu tego typu treści i kilku zasadach niezbędnych przy tworzeniu postów na naszym fanpage. Dziś chciałbym skupić się na tych elementach, których powinniśmy unikać, by nasz fanpage był efektywny i zamiast zniechęcać internautów, przykuwał uwagę naszych odbiorców.
1. Kupowanie lajków.
Jest to praktyka, którą opisywałem już wcześniej i nad którą nie ma sensu zatrzymywać się zbyt długo. Kupowanie fanów, czy to przez Allegro, systemy wymiany lików, czy też inne strony zajmujące się tego typami usługami jest po prostu szkodliwe dla naszego fanpage. Dlaczego? Otóż po pierwsze fani, którzy w ten sposób dołączą do naszego grona, w większości przypadków albo nie wiedzą, że polubili naszą stronę, albo najzwyczajniej w świecie nie będą zainteresowani publikowanymi przez nas treściami. Innym poważnym zagrożeniem płynącym z tego typu praktyk jest to, iż Facebook potrafi wychwycić nasze działania, czego efektem będzie ograniczenie oglądalności naszej strony do minimum. Dlatego takie działania nie przyniosą spodziewanych korzyści osobom, którym zależy na skutecznej promocji własnego fanpage, a wirtualni fani będą jedynie początkowo sztucznie nabijać nasze statystyki.
2. Publikowanie na fanpage postów wyłącznie ze zdjęciami.
Nie warto publikować postów tylko i wyłącznie ze zdjęciami czy innymi grafikami. Choć dla wielu będzie to szokująca teza, ma ona jak najbardziej swoje uzasadnienie w rzeczywistości. Prowadząc fanpage powinniśmy starać się zachowywać odpowiednie proporcje między wpisami ze zdjęciami i tymi z samym tekstem. Oczywiste natomiast jest to, iż post który zawiera w sobie ciekawą grafikę skuteczniej przyciąga uwagę naszych odbiorców. Jednak nie bez znaczenia może okazać się fakt, iż Facebook wynagradza nas poniekąd za publikowanie postów tylko tekstowych, wysyłając go do szerszej grupy odbiorców. Jest to ciekawe spostrzeżenie i właściwie całkowicie zaprzecza wcześniejszym tezom stawianym przez większość administratorów fanpage, iż post ze zdjęciem jest o wiele skuteczniejszy od takiego z tylko samym tekstem. Dlaczego tak się dzieje? Tak naprawdę do końca nie wiadomo, są to zasady, które wprowadziły osoby zarządzające Facebookiem, ale jednym z argumentów, takiego a nie innego zachowania, może być to, że głównym portalem, na którym można wrzucać zdjęcia jest Instagram, a Facebook ma za zadanie nie tylko pokazywać ciekawą grafikę, ale też interesujące treści. Jednym z wyjątków, od wyżej opisanej reguły, może być specyfika prowadzonego przez nas fanpage, jeżeli bowiem prowadzimy stronę związana z modąm czy podobną wymagająca publikacji wielu zdjęć, to nie powinniśmy martwić się tym, że może nam to zaszkodzić.
3. Brak odpowiedniego dialogu z Twoimi fanami.
Jest to ważny, o ile nie najważniejszy, element strategii przy prowadzeniu własnego fanpage. Wiele firm popada ze skrajności w skrajność, publikując wyłącznie posty dotyczące własnych produktów, nie starając się budować więzi z fanami lub też komunikują się z nimi w nieodpowiedni sposób. Warto od czasu do czasu zwrócić się bezpośrednio do Twoich odbiorców, pytając o opinie na temat oferowanych przez Ciebie usług lub o to, jakie usługi/produkty uważają za najciekawsze, najbardziej trafione. Wiąże to się niekiedy z ryzykiem… Bowiem w przypadku, gdy nasze produkty czy usługi nie są najlepszej jakości, możemy spotkać się z olbrzymią falą negatywnych komentarzy (przykład fanpage Orange). Wiele firm przesadza w komunikacji z fanami, pytając ich nieustannie o to, jak minął im dzień, czy widzieli mecz lub jakie mają plany na weekend. Wiele osób tego typu wpisy zniechęcą do aktywnego uczestnictwa w naszej stronie, bo przecież o takich tematach chętniej dyskutuje się ze znajomymi, niż obcymi osobami w postaci administratorów takich stron. Powinniśmy także pamiętać, by nasze pytania nie były infantylne i miały odpowiednio zachowany charakter, no chyba że prowadzimy fanpage o tematyce daleko odbiegającej od biznesu.
4. Kasowanie negatywnych komentarzy.
Prowadząc fanpage własnej firmy, o ile nie jesteśmy nieskazitelną firmą, bez jakiekolwiek rysy w swoim portfolio, raczej nie uda nam się uniknąć głosów krytyki, ataków ze strony fanów i innych odbiorców, czy też wyrazów niezadowolenia z naszych usług. Co robić w takiej sytuacji? Przede wszystkim nie powinniśmy kasować tego typu treści (poza wulgaryzmami, atakami personalnymi, czy obelgami pod naszym adresem). Oczywiście takie komentarze nie przysporzą nam większej popularności, ale też ich kasowanie nie polepszy zbytnio naszej sytuacji. Dlaczego? W sytuacji, gdy osoby, które wyraziły niepochlebną recenzję na nasz temat zobaczą, że ich wpis został usunięty, zamieszczą inną, być może jeszcze bardziej pikantną odpowiedź. Na innej stronie lub na własnym fanpage, gdzie nie będziemy mieli już możliwości ratowania sytuacji. Dobrym sposobem na działanie w sytuacji negatywnego komentarza, jest napisanie do takiej osoby wiadomości prywatnej, gdzie postaramy się w sposób łagodny i rzeczowy wyjaśnić przyczyny takiej, a nie innej opinii na nasz temat i załagodzić cały konflikt. Innym sposobem, może być też obrócenie całej sytuacji w żart. I tak w momencie, w którym ktoś pisze o nas w sposób niepochlebny, za pomocą ironicznej i żartobliwej wypowiedzi możemy w zabawny sposób pokazać, że podchodzimy z dystansem do całej sprawy. Z drugiej jednak strony powinniśmy (o ile je mamy) użyć wszelkich argumentów broniących naszą firmę i pokazujących, że osoba wypowiadająca się krytycznie o naszej firmie, może nie mieć racji.
5. Publikowanie za długich lub zbyt nudnych wpisów.
Z naszymi fanami jest trochę, jak z uczniami w szkole podstawowej. Gdy wygłaszamy długi i nieciekawy monolog wszyscy przysypiają, a skupioną uwagę da się zauważyć tylko wśród nielicznych odbiorców (z reguły usadowionych z przodu sali lekcyjnej i potocznie nazywanych „kujonami”). Z czasem zauważymy na naszym fanpage wyraźną dysproporcję pomiędzy poszczególnymi wpisami i zaobserwujemy, że niektóre z naszych wpisów miały większą, a niektóre minimalną oglądalność z zerowym zasięgiem wirusowym. Jak unikać takich niepożądanych efektów? Przede wszystkim powinniśmy skupić się na tym, żeby publikowane przez nas treści nie były zbyt długie, bo kiedy napiszemy już wyczerpujący artykuł na naszą stronę, szybko okaże się, że większość obiorców, po prostu go nie przeczytała. Nasze wpisy powinny być krótkie, rzeczowe i przyciągające uwagę naszych fanów. Zupełnie inny odbiór będzie miał wpis informujący naszych użytkowników o zbliżającej się promocji w naszej firmie niż informacja o zmianach logistycznych w którymś z naszych oddziałów. Musimy pamiętać, że naszym targetem jest określona grupa odbiorców, która ma własne zainteresowania, poglądy i potrzeby. I właśnie to powinniśmy wykorzystywać podczas prowadzenia fanpage.


Wojciech Dworzecki
http://www.social-ninja.pl/
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Teraz Polki! – TOP 10 Wpływowych Polek wg „Teraz Polska”

Autor: Teraz_Polska

Marzec jest miesiącem kobiet. Naturalnym komentarzem do współczesnych zmian kulturowych i społecznych jest podkreślenie, że wpływy kobiet rosną – co czynimy poprzez opracowanie zestawienia najbardziej wpływowych polskich przedstawicielek płci pięknej.

Przygotowując zestawienie, chcieliśmy sprawdzić i wykazać, czy faktycznie zmiana dokonuje się na naszych oczach, a wpływowe polskie liderki o różnych specjalizacjach odgrywają istotną rolę w kształtowaniu rodzimej rzeczywistości. Wszystko wskazuje na to, że wpływ kobiet zwiększa się w postępie geometrycznym. Które z Pań mają największy wpływ na polski biznes, politykę, kulturę, sport, społeczeństwo – na dzisiejszą Polskę?

Wybrano Panie reprezentujące różne sfery i specjalizacje, stąd zdecydowano, by ostateczna lista nie miała charakteru rankingu – wszystkie pozycje najbardziej wpływowej dziesiątki kobiet są równorzędne i prezentuje się je w kolejności alfabetycznej.

Oto 10 najbardziej wpływowych Polek wg „Teraz Polska”

Elżbieta Bieńkowska – za niezwykłą wiedzę fachową i umiejętności oraz merytoryczną karierę od urzędniczki miejskiej do wicepremiera.

 Henryka Bochniarz – za wpływowość w świecie gospodarki i sztandarowy przykład opiniotwórczości w świecie biznesu.

 Anna Grodzka – za odwagę bycia pierwszą posłanką z transpłciową przeszłością w historii europejskiego parlamentaryzmu i pokazanie, że można nie wstydzić się odmienności.

 Agnieszka Holland – za świadomość posiadania nazwiska i ogromnego wpływu, który zostaje pozytywnie wykorzystany w różnych ważnych działaniach, zmieniających obraz naszej rzeczywistości.

 Ewa Kopacz – za niebywałą karierę polityczną od lekarki do piastowania urzędu drugiej osoby w państwie oraz bezkompromisowość w demonstrowaniu swojego zdania.

 Justyna Kowalczyk – za władanie zbiorową wyobraźnią i udowadnianie, że kobieta może się postawić wszystkim, bez względu na pozycję, mieć rację i wygrać.

 Agnieszka Odorowicz – za to, że zmieniła sytuację w świecie dziesiątej muzy o tyle, że kiedyś nie było pieniędzy na filmy, a teraz są.

 Monika Olejnik – za ambicję, śmiałe konwencje i bezkompromisowe wytykanie błędów interlokutorom.

 Solange Olszewska – za w pełni innowacyjny produkt, w 100% pochodzący z Polski i identyfikowaną z naszym krajem globalną markę.

 Nina Terentiew – za wielki talent, wyczucie i niebywałego nosa oraz wzorcowe wykonywanie swojej pracy mimo zmieniających się czasów i realiów.

 ***

Szczegółowe uzasadnienie zestawienia i komentarz na stronie Teraz Polska. Wyboru dokonali: Adam Szejnfeld (poseł na Sejm RP), Dariusz Żuk (prezes Polski Przedsiębiorczej), Ryszard Kalisz (poseł na Sejm RP), Andrzej Matusiak (manager kultury), Andrzej Pągowski (artysta grafik), Robert Korzeniowski (chodziarz, wielokrotny mistrz olimpijski) oraz Krzysztof Przybył (prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego), Adam Mikołajczyk (redaktor prowadzący Magazynu „Teraz Polska”) i Kamil Broszko (Redaktor Magazynu „Teraz Polska”).


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.